Rekordowy nabór do Akademii. Tłumy przy Łazienkowskiej (HD)

17.09.2013 10.10, autor: Sz. Bartnicki, S. Kabat, fot. J. Prondzynski, źródło: własne

Od rana pod siedzibą klubu tworzyła się pokaźna kolejka dzieci, które wraz z rodzicami oczekiwały na rejestrację. Ciągnący się zygzakiem sznur młodych kandydatów na piłkarzy potwierdził wielki frekwencyjny sukces najświeższego naboru. – Do końca zapisów, czyli do 13 września, zarejestrowało się niemal dwa tysiące chłopców. Podejrzewam, że gdybyśmy przedłużyli czas rejestracji o kilka dni, liczba chętnych byłaby jeszcze większa – zgadywał Ernest Waś. – Co więcej, nie są to dzieci tylko z Warszawy i okolic, ale też z Zamościa, Bielska-Białej czy z Nowego Sącza. To największy nabór w naszej historii – dodał dyrektor wykonawczy Akademii.

Powodzenie, jakim cieszyło się niedzielne wydarzenie, skomentował też prezes stołecznego klubu Bogusław Leśnodorski. – Liczba zgłoszeń dwukrotnie przekroczyła pierwotne oczekiwania, ale… nie jesteśmy tym specjalnie zaskoczeni. Piłka nożna jest w Polsce nadal popularna, ludzie coraz bardziej wierzą, że da się na tym polu zrobić coś pozytywnego i widzimy tego skutki. Sukces frekwencyjny to też efekt pewnej mody na Legię – stwierdził.

Chłopcy po przebrnięciu przez rejestrację byli dzieleni na grupy i kierowani na boiska boczne, gdzie czekały ich testy piłkarskie. W jaki sposób przebiegały? – Boiska podzielono na 16 mniejszych placów gry, na których toczyły się mecze pięciu na pięciu. Do każdej grupy przydzielono dwóch lub trzech trenerów, którzy oceniali chłopców pod kątem techniki, taktyki, cech mentalnych i szybkości – tłumaczył Ernest Waś.

W niedzielę po raz pierwszy Akademia Piłkarska szukała zawodników nie tylko do centrali przy Łazienkowskiej, ale także do sześciu klubów partnerskich takich jak: Drukarz, Varsovia, SEMP, Ursus, Józefovia i Legionovia. - Dzięki naszym klubom partnerskim możemy przyjąć więcej chłopców, co pozwoli im trenować blisko swojego miejsca zamieszkania  – powiedział Waś.

Mimo tłumów, które przybyły na nabór, testy umiejętności chłopców przebiegały bardzo sprawnie. Czas umilały dzieciom również liczne atrakcje przygotowane przez nasz Klub. Uczestnicy niedzielnego wydarzenia mogli zwiedzić stadion i Muzeum Legii, czy też jako jedni z pierwszych sprawdzić się w grze FIFA 14. Warto dodać, że kilku szczęśliwców miało okazję konfrontacji z Dominikiem Furmanem i Jakubem Koseckim. Nic więc dziwnego, że wszyscy kończyli dzień w dobrych nastrojach.

- Było super! Legia jest super! Zagrałem dobrze, ale muszę popracować nad skutecznością, bo powinienem zdobyć więcej bramek – uznał Krzyś po zakończeniu testów. Zadowolony ze swojego występu był też siedmioletni Łukasz z Warszawy – Najczęściej gram na ataku. Chyba poszło mi dobrze, strzeliłem nawet gola. – mówił z satysfakcją. Jego piłkarskim ulubieńcem jest Cristiano Ronaldo. – Myślę, że jeszcze tu wrócę i będę tu trenował – powiedział z przekonaniem.

Wśród kandydatów pojawili się także tacy, którym piłkę przekazano w genach – w naborze udział wzięli bowiem synowie Michała Żewłakowa i Marka Saganowskiego. Czy młody „Sagan” (rocznik 2006) pójdzie w ślady taty? – Zobaczymy, życie pokaże. Chciałbym, żeby tak było, ale dopiero z czasem okazuje się, czy ktoś ma predyspozycje do gry w ataku – stwierdził doświadczony napastnik. – Przede wszystkim chciałbym, żeby gra w piłkę go cieszyła – tak jak mnie do tej pory. To już połowa sukcesu – dodał.

Inni ojcowie również przyglądali się występom swoich synów. Tata Piotrka z rocznika 2003 oglądał występ syna zza bramki. – Technicznie jest dobry, ale brakuje mu nieco agresywności. No, w końcu grzeczny chłopak – śmiał się. – Syn próbował sił w prywatnej szkółce, myśleliśmy też o Dolcanie, ale z takiej okazji jak nabór do Legii trzeba było skorzystać – stwierdził. Zarówno dla taty, jak i dla Piotrka było to pierwsze tak bliskie zetknięcie ze stadionem – Jest bardzo fajny. Wybieramy się od dłuższego czasu, ale jeszcze nie dotarliśmy. Ale skoro przyszliśmy na nabór, to chyba trzeba wyrobić wreszcie tę kartę kibica.

Z kolei tata Janka z rocznika 2006 miał wraz z synem powody do niepokoju jeszcze przed naborem – Janek jest nieco chory i do końca nie wiedzieliśmy, czy damy radę przybyć. W dodatku rano utknęliśmy w korku. Na szczęście zdążyliśmy… ale coś za mało biega. Na miejscu trenerów nieco bym go popędził! – ocenił. Wraz z synem regularnie chodzą na mecze pierwszej drużyny – Mamy karnety, więc jesteśmy tu stałymi gośćmi. A Janek w razie czego prawdopodobnie pójdzie do będącej klubem partnerskim Legii Varsovii, bo tam będzie mu najbliżej z domu.

Rodzice dzieci, które wzięły udział w niedzielnym naborze, najwyraźniej nie uwierzyli w mit głoszący, że trenowanie w Legii wiąże się z dużymi kosztami. Obalał go również Ernest Waś – Opłaty wnoszą tylko rodzice dzieci chodzących jeszcze do szkoły podstawowej, a chłopcy w wieku gimnazjalnym i licealnym są zwolnieni z opłat. Składka wynosi 90 złotych miesięcznie. Oczywiście dla tych rodzin, których nie stać na pokrycie takich kosztów mamy przewidziane stypendia, a nawet dopuszczamy możliwość całkowitej rezygnacji z poboru wspomnianej kwoty – wyjaśniał. - Staramy się też finansować wyjazdy na rozmaite turnieje. Oprócz tego bezpłatny jest sprzęt meczowy. Chcemy, aby tak samo było również ze sprzętem treningowym. Widać więc, że każdy może grać na Legii, pod jednym tylko warunkiem – musi prezentować odpowiednią formę sportową – podkreślił dyrektor.

I choć niedzielne wydarzenie było niewątpliwie świętem Akademii, trudno było uciec od nurtującego wszystkich pytania – gdzie i kiedy powstanie baza? Dyrektor Waś stwierdził, że w grę wchodzi wciąż kilka lokalizacji, a na tę chwilę najbardziej prawdopodobna to gmina Stare Babice – Są tam już dwa naturalne i jedno sztuczne boisko, a to już jest jakaś podstawa. Nie wykluczamy też nadal terenów Hutnika. Chcemy w ramach bazy dysponować pięcioma boiskami – trzema ze sztuczną nawierzchnią, dwoma z naturalną. Oczywiście wszystkie wyposażone byłyby też w oświetlenie.

Pytany o tę kwestię prezes Bogusław Leśnodorski powiedział, że w klubie zakładano podjęcie decyzji w tej sprawie jeszcze jesienią. – Do końca roku powinniśmy wiedzieć, gdzie powstanie baza dla Akademii, choć niestety nie wszystko zależy od nas. Staramy się, jesteśmy blisko… ale pomiędzy „blisko” a „ustalone” jest jeszcze długa droga – powiedział prezes, dementując jednocześnie, jakoby budowa ośrodka uzależniona była od awansu do Ligi Mistrzów. – Awans znacznie by wszystko ułatwił, pozwoliłby przyspieszyć proces budowy. Ale baza i tak w końcu powstanie – stwierdził z przekonaniem.

Czy wśród sprawdzanych w niedzielę chłopców byli przyszli piłkarze pierwszego składu? – Ciężko patrząc na te dzieciaki wróżyć cokolwiek na przyszłość – ci, którzy wyróżniali się dzisiaj, mogą z czasem przestać robić postępy, a inni, którzy akurat w tym naborze się nie dostaną, mogą w przyszłości fantastycznie się rozwinąć. I na treningach, i po prostu w życiu zdarzają się różne sytuacje, które mogą w rozmaity sposób wpłynąć na to, jak potoczą się ich losy. Jednak jeżeli chcemy, aby Legia utrzymywała wysoki poziom przez kolejne lata, to Akademia jest najlepszą inwestycją – ocenił Marek Saganowski.

- Ważne, aby chłopcy wierzyli w swoje umiejętności i nigdy się nie poddawali – radził zawodnik Legii Dominik Furman, który piłkarskiego rzemiosła uczył się właśnie w naszej Akademii. – W życiu piłkarza przychodzą czasem trudne momenty. Ciężką pracą i determinacją można je jednak przezwyciężać – dodał 21-letni legionista.

My wszystkim kandydatom życzymy, by wszelkie okoliczności poprowadziły ich wprost na płytę główną stadionu przy Łazienkowskiej. Pierwszy krok już za nimi.

Szymon Bartnicki, Stefan Kabat